Zamiar upieczenia pasztetu chodził za mną od dawna. Wcześniej nie miałam okazji podjęcia się tego zadania, więc szukałam kilku wskazówek i podpowiedzi, od której strony go „podejść” 🙂 W oko wpadł mi przepis na pasztet soczewicowy z żurawiną Marty z bloga jadłonomia.com. Nie miał być to bowiem tradycyjny mięsny pasztet, a roślinna wariacja na jego temat. Zmodyfikowałam nieco składniki, gdyż w domowych zapasach zabrakło kilku z nich. Powiem wam szczerze, że wyszedł genialny! Od tej pory, już tylko pasztety domowej produkcji wchodzą w grę.
Składniki na podłużną keksówkę:
- 200 g czerwonej soczewicy
- 100 g kaszy jaglanej
- 100 ml oleju
- 2 cebule
- 2 garście suszonej żurawiny
- 3 liście laurowe
- 3 ziarna ziela angielskiego
- 1 łyżeczka majeranku
- 1 łyżeczka ziół prowansalskich
- 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
- sól i czarny pieprz
- kilka łyżek oleju do smażenia
Soczewicę oraz kaszę jaglaną gotujemy do miękkości (ok 15 minut), odstawiamy do przestygnięcia. Cebulę siekamy, wrzucamy na rozgrzany na patelni olej, podsmażamy przez kilka minut z dodatkiem liścia laurowego oraz ziela angielskiego. Gdy cebula się zeszkli, wyjmujemy przyprawy.
Kaszę, soczewicę, cebulę oraz olej umieszczamy w jednym naczyniu, doprawiamy do smaku przyprawami, całość miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji. Masę przekładamy do podłużnej foremki wyłożonej papierem do pieczenia, dorzucamy żurawinę i „wgniatamy” ją w ciasto. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez 45- 60 minut. Pasztet najlepiej odstawić na całą noc do lodówki. Mi osobiście nie udało się cierpliwie wytrwać i ukroiłam pierwszy kawałek po 3-4 godzinach 🙂